Ostatnio marudziłam, że sleek taki nijaki, że już nie cieszy jak kiedyś... to się dziady tym razem postarały. Patrzcie ich teraz: wintydż fioletami babom z mózgów wodę robią. W ten oto sposób słota, drogie panie, jesienna słota nastała!
Oznajmiam wszem wobec, że bardzo mnie kusi zakup nowej palety, łypię na nią prawie pożądliwie od pewnego czasu, wystarczy, że się przypadkiem nieszczęsna w pole widzenia napatoczy, o co zresztą nietrudno, bo wszędzie małpy pełno. Nie można być jednak takim miętkim i na wpływy podatnym, oj nie. Dlatego nieco niepewnie - ale jednak - mówię: stop! I na znak protestu wyciągam coś innego, idealnego na nadchodzącą (nadejszłą) porę roku.
Jestę liścię... |
Całe lato odkładałam, aż się wreszcie doczekała swoich pięciu minut. Uwielbiam Bohemian. Nieważne, że jest już stara i trafiła do mnie z późnej wyprzedaży. Grunt, że nadal działa. Widzicie? Jest nie tylko wintydż, ale też rołmens.
Dla przypomnienia. |
Chciałabym, żeby tej jesieni częściej gościła na moich powiekach. Wczoraj uparłam się na bordowy i żółty mat, kto wie, co stanie się jutro. Może nic się nie stanie, bo wreszcie zostanę w domu i trochę w nim pomieszkam... Nope, it's not gonna happen. Właśnie sobie przypomniałam, że jutro mam wizytę do zaliczenia.
Do pomalowania oka użyłam też brązowej kredki Inika. Da się lubić, ostatnio często po nią sięgam, zastępuje mi czerń. Simply, dziękuję za ten spadek! Oprócz tego górne rzęsy przyozdobił niebieski tusz Golden Rose, a dolne - Grashka. Na linii wodnej standardowo Max Factor, tak samo przewidywalny jak baza Hean, która chyba nigdy się nie kończy.
Także mój plan wygląda następująco: skupiam się wytrwale na Bohemian, licząc po cichu, że dzięki temu zapomnę o Vintage Romance. A Wy jak tam? Opieracie się czy dajecie za wygraną?
Tak roztarłam tego buraka, że się różowy zrobił. |
Do pomalowania oka użyłam też brązowej kredki Inika. Da się lubić, ostatnio często po nią sięgam, zastępuje mi czerń. Simply, dziękuję za ten spadek! Oprócz tego górne rzęsy przyozdobił niebieski tusz Golden Rose, a dolne - Grashka. Na linii wodnej standardowo Max Factor, tak samo przewidywalny jak baza Hean, która chyba nigdy się nie kończy.
Wybrane cienie. |
Także mój plan wygląda następująco: skupiam się wytrwale na Bohemian, licząc po cichu, że dzięki temu zapomnę o Vintage Romance. A Wy jak tam? Opieracie się czy dajecie za wygraną?
Tak to sobie wykoncypowałam. |
Mam nadzieję, że jesień okaże się dla Was kolorowa.
I że nie będziecie śpiewały Jesiennej deprechy z Kurami.
Do kolejnego zatem!
Buziaki,
Słom
Buziaki,
Słom